sobota, 17 stycznia 2015

Magia i Myszy - czas na wielką przygodę!

  


Zastanawialiście się kiedyś, co by było gdybyście mieli nagle ruszyć w wir wielkiej przygody? 
Myślę, że przede wszystkim trzeba się dobrze zaopatrzyć! Broń, zbroja, wygodne buty i ciepła kurtka to rzeczy ważne, ale nie najważniejsze. Przede wszystkim nie wolno zapomnieć o dwóch rzeczach: jedzeniu i piciu. No, bo na co mi wielki miecz, jeśli nie będę miała siły go podnieść?

Każdy wytrawny wojownik wie, że bez porządnego trunku nie da się przetrwać podróży. Na szczęście w naszej spiżarni nie zabrakło odpowiedniego zaopatrzenia. Na cześć chińskich drukarni zdecydowaliśmy się na taki oto napój bogów:

Co to takiego? Nie wiedzieliśmy dopóki nie spróbowaliśmy! Jednakże czerwone wino półsłodkie z owocami śliwy i perilli, okazało się być strzałem w dziesiątkę na tak emocjonującą podróż.

Warto było także pomyśleć o czymś bardziej sycącym. A co jest najlepszym przyjacielem mysiego wojownika?

Cóż, to chyba oczywiste.

Po porządnym uzupełnieniu zapasów, byliśmy gotowi do podróży. 

Mimo, że nie wiedzieliśmy co nas czeka, to przynajmniej mogliśmy być pewni tego, że będziemy walczyć ramię w ramię z wartymi zaufania druhami. 
Tilda, Nez, Collin i Filch - jesteśmy zgraną grupą i poradzimy sobie w każdej sytuacji. Mimo tego, że oglądanie świata z mysiej perspektywy, to dla nas nowość, to byliśmy pewni tego, że uda nam się pokonać nawet największe przeszkody!

Na zdjęciu widać także Lily, która tradycyjnie znalazła się tam, gdzie akurat nie powinno jej być :)


Jak powszechnie wiadomo, Maginos zmuszony był zamienić nas w myszy. Oczywiście zrobił to dla naszego dobra- tylko tak mogliśmy uciec z celi i odzyskać wolność. Naszym pierwszym celem było wydostanie się na zewnątrz zamku. Jednak okazało się, że nie będzie to takie proste, ponieważ Vanestra, przez którą to wszystko się zaczęło, zdążyła już zauważyć podstęp Maginosa i puściła za nami w pogoń całą szczurzą zgraję więziennych strażników!


Nie wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać na zewnątrz. Mieliśmy świadomość, że oprócz przerażających szczurów, możemy spotkać z dużo gorszymi przeciwnikami ...

                                                     
                                      





Już na początku naszej drogi zostaliśmy osaczeni... ale nie było tak źle! Po ciężkiej walce z kilkoma przeciwnikami, wspólnymi siłami udało nam się ruszyć naprzód!


Szybkie i zwinne ruchy, małych, mysich łapek trochę ułatwiły nam sprawę. Przedostaliśmy się do kanałów. Tutaj wcale nie było łatwiej. Największą przeszkodą okazały się nie obrzydliwe karaluchy próbujące nas zjeść, ale ... woda! Nurt wody w kanalizacji jest tak silny, że mieliśmy spore problemy z pokonaniem tego dystansu ... najgorzej było z Collinem ... woda płynęła tak szybko, że niestety mocno go zniosło. Popłynął kawał drogi zanim udało nam się go odszukać. Całe szczęście, że zdążył pochować swoje rzeczy do plecaka, inaczej połowy z nich na pewno już by nie znalazł!


Jak już wszystkim udało się pozbierać i odpocząć, ruszyliśmy dalej. Znaleźliśmy się w nieznanych tunelach... sporo czasu zajęło nam zorientowanie się gdzie tak naprawdę jesteśmy. Naprowadził nas krzyk kobiety. Okazało się, że jesteśmy w tunelach pod kuchnią! Oczywiście złote serce Tildy nie pozwoliło nam zignorować tych dziwnych odgłosów. Prawie zginęliśmy przez tę jej dobroduszność!


Nie dość, że musieliśmy walczyć z całą hordą robactwa, to jeszcze przyszedł nas przywitać wielbiciel mysich ogonów - Puszek! Wielkie kocie łapska już wkraczały do kuchni, jednocześnie wprawiając moje małe serce w paniczne palpitacje, kiedy nagle Tilda wpadła na genialny pomysł! Wykorzystała koci miętkę do zmanipulowania sierściucha i chociaż na chwilę mieliśmy spokój.

Wspaniałe odznaczenie, które Tilda dostała za przechytrzenie kota.


 Generalnie to w kuchni było ciężko... polało się sporo krwi - Nez nieźle oberwał -  Tilda znów musiała opatrywać mu rany, a Filchowi też trzeba było dołożyć parę bandaży. Mimo przeszkód udało nam się zwrócić uwagę Panny Maggie, która koniec końców nas rozpoznała i zapewniła nam bezpieczne wyjście z kuchni.

Czym prędzej pobiegliśmy w dalszą drogę. Udało się nam wydostać na dziedziniec, gdzie szybko zauważyliśmy miejsce do którego powinniśmy czym prędzej się udać - dziura w drzewie, czyli najwspanialsze schronienie dla małej myszy! Ale, żeby to było takie proste... 



Zostaliśmy otoczeni z obu stron. Atakowali nas i szczurzy strażnicy i te niebezpieczne karaluchy. Co więcej, jakiś Nikczemy Stary Kruk upatrzył nas sobie na popołudniową przekąskę! Oh, co to był za walka! Trwało to naprawdę długo - szczury, mimo, że nie dużo większe od nas, wydawały się być niezniszczalne, a dodatkowo zdążyły wezwać posiłki. Kruk dziobał zaciekle, a karaluchu atakowały ze wszystkich stron. Jednak w końcu dobiegliśmy do drzewa, byliśmy w komplecie.

A tutaj również czekała na nas niespodzianka! To nie było zwykłe schronienie. To było miasto! Mysie miasto o nazwie Braksburg, którego mieszkańcy powitali nas bardzo ciepło.





                                                     
                                                     
                                                     



Po pierwszej rozgrywce mogę powiedzieć, że ta gra podbiła moje serce! Panuje w niej niepowtarzalny klimat, a fabuła jest tak wciągająca, że od kilku godzin nie mogę myśleć o niczym innym. Piękne i szczegółowe wykonanie figurek, kart i reszty elementów sprawia, że gra jest jeszcze bardziej przyjemna i klimatyczna. Fragmenty opowiadania pozwalają na przeniesienie się do innego świata - takiego w którym jest się myszą o bardzo małym wzroście, ale o naprawdę wielkim harcie ducha. Mam nadzieję, że kolejne przygody będą równie wciągające, a nowe postacie tylko urozmaicą rozgrywkę. 

Pozdrawiam serdecznie!
Shirayuki


niedziela, 6 października 2013

Pret-a-Porter


Projektowanie, pokazy, modeling ... na pierwszy rzut oka może się wydawać, że gra o której chcę dziś napisać, jest grą tylko dla żeńskiej części społeczeństwa. Nic bardziej mylnego! Pret-a-Porter to wspaniała gra ekonomiczna w której zmagamy się z trudnościami związanymi z rozwijaniem przedsiębiorstwa. Jeżeli szukasz gry w której będziesz mógł zastanawiać się, czy do różowego jedwabiu bardziej pasują kwiatki, czy może kucyki, to prawdopodobnie się zawiedziesz. W tej grze należy zadbać o to, aby umysł pracował na najwyższych obrotach :)

Naszym celem jest zdobycie jak największej ilości pieniędzy. Każda runda gry to osobny miesiąc, raz na kwartał odbywają się pokazy mody, podczas, których stworzone przez nas kreacje zostają ocenione i wycenione. Im więcej dostaniemy wyróżnień, tym lepiej dla naszego biznesu. Do czasu pokazu mamy mnóstwo możliwości: możemy zatrudniać pracowników, którzy pomagają nam zyskać PR lub pomagają uporać się z rachunkami; możemy budować budynki, podpisywać kontrakty oraz zdobywać materiały na stroje do naszej kolekcji. Na koniec gry podliczany jest majątek naszego przedsiębiorstwa- im jest on większy, tym lepiej dla nas, ponieważ rosną nasze szanse na zwycięstwo.

PLUSY:
- gra się bardzo dobrze skaluje,
- karty są zbalansowane, można obrać różne drogi do zdobycia sukcesu,
- świetna atmosfera podczas gry, krzyki: "to moja sukienka z kolekcji vintage, zostaw!" zwłaszcza wypowiedziane przez męską część graczy, są naprawdę urocze ;)
- czas gry: nie jest, ani za krótko, ani za długo, jest treściwie i interesująco,
- interakcja: przed pokazami można podbierać sobie karty, a w miesiącach pokazowych włącza się prawdziwy duch walki: kto zrobił lepszą kolekcję i dostanie więcej wyróżnień?
- klimat gry: można naprawdę wczuć się w rolę zalatanego biznesmena, nie wiesz czy uda Ci się dostać wszystkie materiały na czas i czy na pewno dostaniesz je w przystępnej dla Ciebie cenie,
- pudełko: świetna grafika, na sklepowych półkach od razu rzuca się w oczy i zachęca do kupna,
- zaawansowanie gry: nie jest łatwo wygrać, wiele trzeba zaplanować i często dostosowywać się do sytuacji, dzięki temu gra nie jest nudna.

MINUSY:
- papierowa forma pieniądza (wersja PL) - łatwo się niszczą, są mniej praktyczne od żetonów,
- za mała liczna gwiazdek ( wyróżnień) na pokazy, zdarza się, że ich nie starcza,
- trudna instrukcja, mimo tak naprawdę prostych zasad,
- jest błąd na planszy,
- mimo naprawdę świetnej graficznie okładki, karty z projektami wyglądają nieciekawie,
- w tej chwili gra jest niedostępna w Polsce.

Nie wiem, czy tematyka gry jest plusem, czy minusem. Niestety ten temat może odstraszać męską część graczy, jednak jeśli podejdzie się do gry właściwie to miłośnicy gier ekonomicznych na pewno się nie zawiodą. Ponadto często można znaleźć informacje na temat tego, jak to chłopak nie wie w jaką grę zagrać z dziewczyną ... myślę, że Ignacy Trzewiczek stworzył produkt idealny do takiego rodzaju dylematów :)

Pret-a-Porter jest to jedna z pierwszych gier z którymi miałam styczność, jest to również pierwsza gra ekonomiczna w jaką miałam okazję zagrać. Dzięki temu mam do niej duży sentyment. Możliwe, że gdybym na nią nie trafiła to nie pisałabym teraz tego posta, bo po prostu nie zainteresowałabym się tym światem. Podczas rozgrywki można przenieść się do innego miejsca, zasmakować jak to jest żyć na najwyższych obrotach, kiedy gonią nas terminy. Uważam, że jest to gra po którą warto sięgnąć oraz którą warto docenić, ponieważ jest naprawdę solidnie przygotowana: Ignacy Trzewiczek naprawdę się postarał, aby gra oddawała realia prowadzenia firmy, ponieważ podczas tworzenia tego tytułu współpracował z Narodowym Bankiem Polskim. Dodatkowa jest to pierwsza polska gra ekonomiczna.

Pozdrawiam,
Shirayuki


niedziela, 29 września 2013

Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy


Marzyło Wam się, kiedyś aby przenieść się w czasie? Chcieliście poczuć jak to jest, kiedy żyje się w tym samym świecie, ale tak naprawdę na zupełnie innych zasadach? Jeśli tak, to zdecydowanie powinniście sięgnąć po najnowszy tytuł Wydawnictwa Portal: "Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy".


"Dziedzictwo" jest to gra, która zdecydowanie ma klimat. Po otwarciu pudełka czeka na nas list od Diuka de Crecy, który wprowadza nas w niesamowity nastrój XVIII wiecznej Francji. Gra ma proste zasady, a jednocześnie wymaga pełnego skupienia podczas rozgrywki.
Wcielamy się w jedną z postaci, które możemy wybrać na początku gry. Naszym zadaniem jest stworzenie jak najpotężniejszej dynastii, stworzenie takiego rodu, który pozostanie zapamiętany na długie lata. Każdy ród ma swojego patrona, który prowadzi nas przez wszystkie lata naszego życia, dając nam wskazówki odnośnie tego w co opłaca się inwestować, aby odnieść jak największy sukces. Mamy możliwość powiększania swojego grona znajomych oraz zacieśniania więzi  ze swoimi wybrankami. Wraz z biegiem lat możemy powiększać swoją rodzinę o liczne potomstwo, jednocześnie możemy mieć wpływ na losy swoich dzieci, wnucząt i prawnucząt, ponieważ mamy wpływ na to z kim oni będą się prowadzać. Możemy budować pałace lub tworzyć przedsiębiorstwa, jeśli mamy ochotę, możemy wydawać przyjęcia lub polepszać swoją pozycję społeczną poprzez zdobywanie prestiżowych tytułów. Wszystko po to, aby zapewnić swojej rodzinie jak najlepszy byt.

Uważam, że jest to pozycja, która każdy gracz chciałby mieć w swojej kolekcji. Gra jest starannie i przepięknie wykonana. Bardzo możliwe, że wiele osób się ze mną nie zgodzi, ponieważ kwestia estetyki jest kwestią względną, jednakże myślę, że każdy przyzna mi rację, kiedy powiem, że całość ( wykonanie+ rozgrywka) tworzą wspaniały klimat. Samo rozegranie partii nie trwa długo... a przynajmniej takie odnosi się wrażenie: dzięki atmosferze jest się tak pochłoniętym rozwojem swojej familii, że ledwo zauważa się, kiedy tworzy się kolejne pokolenie.
Jeśli chodzi o poziom trudności, to uważam, że jest to gra i dla zapalonych geeków i dla początkujących graczy. Zasady są naprawdę proste więc nie przytłoczą osoby, która siada do planszy po raz pierwszy, a jednocześnie ktoś kto gra w wiele pozycji nie będzie znudzony prostotą gry, ponieważ jest się na czym skupić podczas całej rozgrywki.


PLUSY:
- świetna, oryginalna tematyka gry,
- staranne i piękne wykonanie,
- niesamowity klimat XVIII wiecznej Francji,
- grywalność: gra naprawdę szybko się nie znudzi,
- prostota zasad,
- czas gry,
- duży wybór kart znajomych,

MINUSY:
- zbyt mało kart patronów, filatropii oraz tytułów: po kilku grach zaczyna brakować czegoś nowego,
- mało zbalansowane cele: niektóre karty patronów mają zdecydowanie trudniejsze cele niż inne,
- gra potrzebuje BARDZO dużo miejsca, już przy grze na 2 graczy może być problem z rozłożeniem,
- niewiele interakcji z innymi graczami,
- wielkość pudełka: przewożenie w oryginalnym opakowaniu komunikacją miejską, grozi zniszczeniem pudełka :)

A Wy co myślicie? :)

~ Shirayuki